środa, 13 lipca 2016

Hipisowskie grzeszne lato.

Ostatnio, kiedy zawzięcie miałam pisać pracę licencjacką, a moja możliwość koncentracji była bliska zeru, obejrzałam Mad Mena, którego gorąco polecam. Serial jest usytuowany przy końcu lat 60 i początku 70 XX w. Ameryki. Stroje, architektura i wystrój wnętrz są niesamowite. Wiernie odzwierciedlone. Kreatorzy i charakteryzatorzy otrzymali nie jedną nagrodę za ten efekt, który pozwala widzowi przenieść się w czasie. Mnie osobiście zainspirowała postać Peggy Olsen, która z sekretarki doszła do stanowiska dyrektora, współwłaściciela i wszystko może zawdzięczać sobie. Każdemu z nas wydaje się, że nie jest sam, ale jeżeli chcemy coś osiągnąć jesteśmy sami. Z zewnątrz niestety spotykamy się jedynie z krytyką, zazdrością i zachowaniem, którego spodziewalibyśmy się od wrogów, nie od znajomych. Ludzie nie zdają sobie sprawy ile krzywdy mogą z pozoru wyrządzać. Nie bez powodu zazdrość to jeden z grzechów głównych. Tak długo mnie tu nie było, ale jestem dalej i walczę ze światem, bo wstaję zawsze silniejsza niż byłam. Rozwój osobisty  jest trudny, zmiany są trudne, ale nic nie jest tak trudne jak tkwienie w miejscu, do którego nie należysz. Mój plan na te lato na doskonalenie. W każdym tego słowa znaczeniu. Siebie, swojego ciała, duszy, umysłu. Odnalezienie drogi, swojej własnej, nie tej na którą zdecydowałam się ze względu na innych. Jestem takim zagubionym hipisem, ale nawet oni w latach 80-tych włożyli te zwariowane kombinezony z poszerzanymi ramionami i poczuli się silni by tworzyć lepszą przyszłość.

Teraz w okresie letnim romantyczne sukienki, koronkowe bluzki lub najmodniejsze w tym sezonie dziane bikini to hit obok, którego żadna nie przejdzie obojętnie. Moda wraca do prostoty, naturalnych materiałów, jeansu i skóry. Ja wybieram koronki wszędzie, idealnie dopasują się do moich włosów jak po efekcie trwałej, które jestem zmuszona zaakceptować ze względu na kapryśną pogodę. Dzisiaj wybrałam jeansy z łączonych materiałów, delikatne koronki i kolory ziemi z naturalnym makijażem. Jednak nie ma w tym nic zwyczajnego. Cały czas odkrywam glam w innym tego słowa znaczeniu. Wracam do samodoskonalenia a Wam życzę dużo słońca, złotej opalenizny i zimnych drinków na plaży.

A tutaj będę od teraz regularnie, obiecuję.






Choker: zara
Sweter: dorothy perkins
Bluzka: vintage
Spodnie: vintage
Buty: biedronka
Torebka: louis vuitton

sobota, 9 kwietnia 2016

Paris?

Paryż - miasto świateł, zakochanych, niesamowitej magii, wspaniałego jedzenia, przystojnych francuzów. Pełen przepychu a zarazem prosty i wyrafinowany. Mekka dla każdego, kto chce mieć choć trochę do czynienia z modą. Romantyczne tło dla moich ukochanych czarno-białych filmów jak Casablanca, Mężczyźni wolą blondynki, Sabrina, Jak ukraść milion dolarów?. Kiedy zapytasz dziewczynę, gdzie chce jechać z pewnością powie Paryż. Bo która z nas nie chciałaby przejść się brzegiem Sekwany, zjeść świeżego croissanta i dostać kwiatów od przystojnego francuza, kupionych u przydrożnych sprzedawców?
Osobiście uważam, że Paryż był najbardziej fascynujący w okresie międzywojennym, w okresie wielkich przemian. Hucznych imprez, szalonych nocy i pod panowaniem wspaniałej Gabrielle Bonheur "Coco" Chanel - mojej muzy, której atelier do dziś dzień znajduje się na Rue Cambon. Wielka moda i wielka miłość, po to chcemy zobaczyć Paryż. Dlatego o nim śnimy.

Jestem wielką fanką nakryć głowy, od kapeluszy, toczków przez berety do woalek i przypinek. Dzisiaj postawiłam na beret. A wiadomo beret to symbol Francji. Mimo, że na początku był przeznaczony jedynie dla mężczyzn to kobiety go wprost pokochały. Ja również. Dodaje on szyku i sprawia, że od razu czujesz się bardziej wyrafinowanie, a ja uwielbiam to uczucie. Ten stary szyk, glamour, elegancja, której teraz się nie spotyka. Żyjemy w "wygodnym" świecie, pełnym dresów, adidasów, trampek, które są aktualnie akceptowalne nawet w biurze. Cieszymy się, że nie musimy nosić sztywnych garniturów i sukienek, że nie musimy przestrzegać etykiety ubioru, bo "wszystko" jest aktualnie dozwolone i społecznie słuszne. A gdzieś po drodze w pogoni za tą pozorną wygodą zagubiliśmy tę magię jaką daje ubiór. Jaką siłę daje nam eleganckie ubranie, czerwona szminka czy wysokie obcasy. Niezmiernie razi mnie, gdy czyjś strój lekceważy wydarzenie, którego jestem częścią. Może nie pasuję do tego współczesnego świata, ale też nie zamierzam się zmieniać. Ubranie jest moją magią. Mimo, że większość nie zrozumie dlaczego z własnej woli wybieram szpilki zamiast trampek, to jest to mój świadomy wybór. Często słyszę komentarze typu: "Czy nie jesteś za elegancka?" "Mi by się nie chciało tak codziennie malować ani nic.", ale czy to nie świadczy o tej osobie a nie o mnie? Dzisiaj możesz wszystko. Ja lubię być za elegancka. Szkoda, że otacza mnie ten pęd, dres i wiele innych rzeczy, których nie rozumiem. Ale w moim świecie zakładam mój beret i idę napić się herbaty w słońcu. Któregoś dnia w Paryżu, mam nadzieję. Zapraszam na odrobinę francuskiej inspiracji przy dźwiękach cudownej Edith Piaf.

And remember we'll ALWAYS have Paris.




Soundtrack: Edith Piaf - Milord












Beret: noname
Szal: noname
Futerko: jimika
Body: topshop
Spodnie: reserved
Buty: nio nio
Torebka: japelle by shilton
Biżuteria: vintage


niedziela, 3 kwietnia 2016

70s.

Za każdym razem, gdy wkładam jakieś ubranie, opowiadam sobie historię. Co mogą o mnie powiedzieć ludzie, co pomyślą, jakie emocje wywoła mój strój. W zależności od rzeczy jaką wkładam i co mnie dzisiaj inspiruję lubię sobie wyobrażać, że nie jesteśmy w roku 2016, tylko w dawnych czasach. Dzisiaj miałam ochotę na wycieczkę do lat 70. Piękna, słoneczna i wietrzna pogoda za oknem zachęcała aby wyciągnąć z szafy kapelusz. Do tego ulubione dzwony, mega wysokie platformy i voila - jestem gotowa do wyjścia. Nigdy nie zastanawiam się długo nad tym co chcę włożyć. Moje najlepsze zestawy wydobywają się pod wpływem chwili. Intuicja łączy odpowiednie elementy moich stylizacji. Nie jestem fanką prostoty, stylu basic. Pokaż mi retro biżuterię z początku minionego wieku lub spódnicę vintage a wtedy skradniesz moje serce.

SS2016 został zdominowany przez lata 70. Wracają kultowe platformy wykreowane przez Vivienne Westwood. Dekolty typu "halter", kwiatowe wzory i jeans, najlepiej w wersji "total look". Jeżeli chcesz bliżej przyjrzeć się niesamowitym latom 70. polecam serial "Vinyl", gdzie nie mogę napatrzeć się na wspaniałe stylizacje Olivii Wilde. A serial jest stworzony przez Martina Scorsese i Micka Jaggera, więc nie da się przejść obojętnie! Mam nadzieję, że zainspiruje Cię również moja dzisiejsza stylizacja. I życzę kolorowego tygodnia w rytmie disco jak ze Studia 54!









Kapelusz - h&m
Poncho - topshop
Ramoneska - h&m
Koszula - wallis
Spodnie - zara
Buty - vintage
Rękawiczki - noname
Okulary - reserved